The Summit TimesTHE SUMMIT TIMES


TST, Vol. 3, No. 10-11/1995


DOM POLSKI W SAN FRANCISCO

Andrzej M. Salski

Polacy przybywali do Kalifornii juz od poczatkow ubieglego wieku. Najprawdopodobniej pierwszym byl ksiaze - znany tylko z pseudonimu - Rouissillon, ktory opuscil Polske po upadku powstania Kosciuszkowskiego, i w 1801 roku na pokladzie statku Lelia Byrd przybyl do Meksyku, a nastepnie wyruszyl na polnoc, do poludniowej Kalifornii. Jego zasluga bylo odkrycie portu na wyspie Catalina, przemianowanego pozniej na Port Avalon.

Liste polskich pionierow w Kalifornii mozna by dlugo kontynuowac, bowiem po nim przybyly tutaj setki i tysiace innych. Czesto po kolejnych, tragicznie sie konczacych polskich powstaniach... Wielu uchodzcow przybywalo do San Francisco i pobliskich regionow, gdzie szukali mozliwosci osiedlenia sie, pracy i zarabiania, tym samym przyczyniajac sie do szybkiego rozwoju tego stanu. Jednak nie mysleli tylko o pracy, tworzyli takze mozliwosci kontynuowania tradycji wyniesionych z kraju rodzinnego w swoich, polskich organizacjach.

2 sierpnia 1925 roku, w czasie wspolnego zebrania zarzadow Towarzystwa Polskiego w Kalifornii istniejacego od roku 1863 oraz Towarzystwa Literacko-Dramatycznego zalozonego w 1925 roku, zaproponowano ustanowienie przez obie organizacje niezaleznych komitetow ds. Domu Polskiego, ktore zajma sie zbieraniem funduszy na nabycie budynku odpowiedniego dla obu organizacji. Wkrotce, przy Towarzystwie sw. Stanislawa istniejacym od 1889 roku, powstal jeszcze jeden komitet, i wszystkie trzy organizacje zajely sie gromadzeniem potrzebnych srodkow finansowych.

Szybko jednak dostrzezono potrzebe scislelszego wspoldzialania i juz w pazdzierniku zdecydowano, ze czlonkowie kazdego z komitetow wybiora piec osob do nowego, tym razem wspolnego komitetu, ktory wybierze swoj zarzad oraz bedzie mial wlasne konto bankowe. W miedzyczasie ciagle intensywne propagowano idee posiadania przez Polonie mieszkajaca w rejonie San Francisco wlasnego budynku, potrzebnego do rozwoju zycia organizacyjnegio, kulturalnego i towarzyskiego. Argumentowano, ze posiadanie wlasnego budynku sluzyloby propagowaniu polskiej kultury w Kalifornii, byloby widocznym dowodem jednosci polonijnych organizacji oraz ograniczyloby wydatki na samodzielne wynajmowanie lokali przez kazda z istniejacych organizacji polonijnych.

Zbiorka pieniedzy postepowala bardzo szybko. Juz na poczatku nastepnego roku zgromadzone srodki okazaly sie wystarczajace i 29 marca 1926 roku wszystkie trzy komitety zaaprobowaly nabycie budynku kosciola przy 3040 Twenty Second Street w Mission Districct w San Francisco. W czasie wspolnego posiedzenia dotyczacego spraw zarzadzania przyszlym wspolnym majatkiem zdecydowano, ze Towarzystwo Polskie oraz Towarzystwo sw. Stanislawa, ktore zgromadzily po 3,000 dolarow, beda mialy po szesciu dyrektorow w zarzadzie. Natomiast Towarzystwo Literacko-Dramatyczne, ktore nie moglo finansowac zakupu, bedzie mialo trzech dyrektorow ze wzgledu na to, ze reprezentuje bardzo wielu Polakow.

Umowe kupna-sprzedazy podpisano 19 kwietnia 1926 roku. Zgodnie z umowa wartosc budynku wynosila piec tysiecy dolarow, co bylo w tym czasie zawrotna kwota. Warto jeszcze wspomniec o lokalizacji budynku, ktora w tamtym okresie byla bardzo dobra. Budynek polozony byl bowiem w stosunkowo bogatej dzielnicy, a w tym wlasnie rejonie mieszkalo wowczas wielu Polakow i Amerykanow polskiego pochodzenia. Wkrotce po zakupie przystapiono do generalnego remontu budynku, w ktorym juz 1 pazdziernika tego roku moglo odbyc sie pierwsze zebranie Towarzystwa Polskiego. Zgodnie z podjetymi wczesniej decyzjami za kazde zebranie wlasciciele placili zarzadowi Domu PolskiegoÉ po piec dolarow, natomiast wszyscy czlonkowie kazdej organizacji mieli prawo do bezplatnego korzystania z biblioteki Towarzystwa Polskiego w Kalifornii, ktora przeprowadzono do pomieszczenia na parterze budynku.

Dom Polski znajdowal sie w dobrej dzielnicy San Francisco chyba jeszcze do lat piecdziesiatych czy szescdziesiatych. Jednak od tamtego okresu wiele sie zmienilo, nieomal wszyscy Polacy wyprowadzili sie do innych dzielnich lub poza miasto, do innych miejscowosci w Bay Area. Teraz Dom Polski stoi niemal w samym centrum dzielnicy zamieszkalej przez nowych przybyszow z Meksyku oraz z innych krajow Ameryki Polnocnej i Poludniowej lub Azji. Widac to wyraznie w czasie przejazdu samochodem po tej dzielnicy, poniewac w wielu miejscach walaja sie sterty smieci. Bez samochodu trudno jest sie tam jednak dostac, zwlaszcza z drugiej strony San Francisco, czy bardziej odleglych okolic Zatoki sw. Franciszka. A po zapadnieciu zmroku mogloby to byc raczej dosc niebezpieczne, bowiem niektore z organizowanych w Domu Polskim imprez czesto trwaja dosc dlugo.

W wydanej przed kilku laty broszurze z okazji 65. lecia Domu Polskiego, mozna znalezc kilka nazwisk dzialaczy polonijnych specjalnie zasluzonych dla miejscowej Polonii. Sa to: Dominik Widak, Michael Radomski, Helena Kurek, Frank Jasinski, Jan Smelski, Jozef Sikora, George Janiszewski oraz Krystyna Chciuk, ktora sprawuje funkcje szefa zarzadu Domu Polskiego oraz dziala w kilku innych organizacjach.

Mimo, ze niedawno dokonano remontu i wnetrze budynku wyglada znacznie lepiej, to jednak konieczne sa dalsze naklady finansowe na jego modernizacje. Utrzymanie domu staje sie coraz kosztowniejsze, a dzielnica, w ktorej sie on znajduje nie rokuje wiekszych nadziei na mozliwosc uzyskiwania wiekszych dochodow z jego wynajmowania na spotkania lub imprezy dla okolicznych mieszkancow lub organizacji. Dlatego niedawno powstal projekt nabycia przez Polonie nowego budynku, w innym bezpieczniejszym regionie Bay Area, do ktorego bylby latwiejszy dojazd. Nowy budynek moglby byc bardziej przestronny i funkcjonalny, a tym samym moglby wzbudzic wieksze zainteresowanie Polonii w imprezach w nim organizowanych. Na razie sa to jednak dopiero wstepne przymiarki.

Wielu polonijnych dzialaczy pragnie stworzyc warunki do wspolpracy i mozliwosci korzystania ze wspolnej wlasnosci wszystkim organizacjom i wszystkim zainteresowanym. Choc w Domu Polskim od wielu lat nie ma juz biblioteki, to jednak ciagle dobrze sluzy on wielu organizacjom. Odbywaja sie tu rozne spotkania, kilka razy w tygodniu cwiczy zespol Lowiczanie. Przed kilkoma miesiacami odbylo sie w nim spotkanie z prof. Janem Karskim, ktore przyciagnelo najliczniejsza grupe Polonii, jaka widzialem tam od niemal dziesieciu lat. Jednak, ponoc najwieksza Polska impreza w San Francisco byly obchody 1000-lecia Chrztu Polski w 1966 roku.

Wiele jednak zalezy takze od stanowiska jakie zajmie stosunkowo liczna emigracja z ostatnich kilkunastu lat. Na razie posiadanie wspolnego dla wszystkich organizacji budynku nie wzbudza wiekszego zainteresowania. Czlonkowie zarzadow niektorych organizacji mowia, ze oni juz maja cos swojego, na swoim miejscu, i nie jest im potrzebny zaden wspolny wysilek i nowy wydatek. A wiec znowu kazdy sobie rzepke skrobieÉ W polowie tego roku czlonkowie zarzadu Domu Polskiego splaci pozyczke zaciagnieta na dokonanie niezbednego remontu, czesciowo dzieki swojej ciezkiej pracy, czesciowo poprzez odwolanie sie do ofiarnosci miejscowej Polonii. Jak na razie glosy o koniecznosci kupna nowego budynku przycichly -jak sadze -glownie z powodu brakow srodkow finansowych. I z pewnoscia dotychczasowy Dom Polski w San Francisco bedzie sluzyl tutejszej Polonii przez kolejnych wiele lat, tak jak dobrze sluzy od sierpnia 1925 roku.

Dom Polski zakupiono dla potrzeb kalifornijskiej Polonii w 1926 roku, tak wiec w przyszlym roku obchodzic bedziemy 70 rocznice jego istnienia. Warto, by juz teraz zastanowic sie, czy dzisiejsza Polonia ma wole i checi do jego utrzymania. Bowiem jezeli zakladamy, iz dotychczasowy Dom Polski bedzie nam sluzyc jescze przez kilka lat, to juz teraz trzeba pomyslec w jaki sposob mozna zgromadzic konieczne fundusze na jego niezbedna przebudowe i dalsze remonty.



TST, Vol. 3, No. 10-11/1995


The Summit Times


Salski@dnai.com

© Copyright 1996 by Andrzej M. Salski