The Summit TimesTHE SUMMIT TIMES




 

Problemy w stosunkach polsko-zydowskich

Relacja z dyskusji panelowej na temat filmu Shtetl

30 maja 1996 roku, w czasie obrad Krajowej Rady Dyrektorow Kongresu Polonii Amerykanskiej w Newport Beach w poludniowej Kalifornii odbyla sie dyskusja "okraglego stolu" na temat filmu Shtetl emitowanego w kwietniu tego roku przez telewizyjna siec PBC.

Wprowadzenie do dyskusji wyglosil dyrektor wykonawczy KPA, Les Kuczynski, uczestnikami panelu byli: prof. Stanislaus A. Blejwas, autor wielu ksiazek i artykulow o Polonii, czlonek US Holocaust Memorial Council; prof. John Kulczycki, autor wielu znanych ksiazek i artykulow o Polsce oraz stosunkach polsko-niemieckich; prof. Richard C. Lukas, autor wielu ksiazek, m.in. The Forgotten Holocaust i The Poles under German Occupation 1939-1944; Zbigniew Romaniuk, historyk z Polski wystepujacy w filmie Shtetl; Irena Tomaszewski, dziennikarka z Kanady, autorka ksiazki Zegota, na temat pomocy udzielanej Zydom w okupowanej Polsce oraz dr Wojciech A. Wierzewski, redaktor naczelny czasopisma Polish National Alliance "Zgoda".

Jako pierwszy wystapil prof. Richard C. Lukas, ktoremu Anti-Defamation League usilowala niedawno odebrac literacka nagrode im. Janusza Korczaka przyznana mu przez niezalezne jury za ksiazke Did the Children Cry? Prof. Lukas mowil o koniecznosci znalezienia sposobow oraz srodkow do odparcia narastajacej w Stanach Zjednoczonych antypolskich tendecji, przejawianych przez niektorych pisarzy, dziennikarzy, producentow filmowych, a nawet naukowcow, czesto pod zaslona studiow nad Holocaustem. Jednym z przykladow takiego rewizjonizmu historycznego -- mowil prof. Lucas -- moze byc film Shtetl, w ktorym narusza sie bariere pomiedzy ofiarami a katami w okresie II wojny swiatowej oraz probuje narzucic te bzdury spoleczenstwu amerykanskiemu, ktorego wiedza oraz zrozumienie historii nie wykracza poza wczorajsze tytuly w gazetach.

Taki poglad na historie, ignorujacy oraz znieksztalcajacy cierpienia narodu polskiego poprzez okreslanie wszystkich Polakow jako antysemitow, ktorzy byli obojetni na blagania Zydow i wspolpracowali z nazistami wynika glownie z faktu -- stwierdzil prof. Lukas -- ze autorzy pochodzenia zydowskiego w USA i za granica praktycznie nieomal zmonopolizowali prawa do pisania historycznych publikacji o okresie Holocaustu. A sa miedzy nimi takze i tacy, ktorzy uksztaltowali negatywny obraz Polakow, monotonnie powielany przez popularnych autorow i producentow filmowych -- co w przypadku Polakow staje sie wrecz demonologia. Bardzo niewielu innych autorow na Zachodzie jest zainteresowanych podejmowaniem badan naukowych dotyczacych terenow polskich w okresie II wojny swiatowej, a zwlaszcza stosunkow polsko-zydowskich w tym czasie. W przeciwienstwie do tego typu publikacji, bardzo niewiele rzeczowych pozycji napisanych w Polsce jest tlumaczonych oraz oferowanych w jezyku angielskim czytelnikom na Zachodzie.

Niefortunnie, przed 1989 rokiem rezym komunistyczny w Polsce eksploatowal problem zydowski i okreslal wszystkie osoby zwiazane z rzadem londynskim albo lojalne wobec niego, jako faszystow i antysemitow. Narzucajac swoja wladze -- powiedzial prof. Lucas -- komunisci w Polsce mieli bardzo niewielkie poparcie spoleczne i dlatego znieksztalcili historie Polski przedwojennej oraz okresu wojny dostosowujac ja do swoich propagandowych potrzeb, a niestety Europa Zachodnia przyjmowala te propagande bez komentarzy. Przy dzisiejszym zalewie znieksztalcen i klamstw wymierzonych przeciwko Polakom z jakim mamy do czynienia w amerykanskich mediach, nie ma co sie dziwic gwaltownemu rozwojowi antypolskich nastrojow. W dodatku problem ten staje sie coraz gorszy, poniewaz Polski punkt widzenia na wydarzenia wojenne jest w srodkach masowego przekazu bardzo rzadko prezentowany, a to dziedzictwo zlej woli jest przekazywane mlodemu pokoleniu w tak zwanym Holocaust Studies Program, w ktorym jako prawde przedstawia sie plugawy wizerunek Polakow.

Osoby nie znajace innego punktu widzenia ani historii, a takze polonofobi bezkrytycznie akceptuja ten obraz i powtarzaja te same nonsensy, ktore staly sie czescia wielu z tych programow. Jak mozna przewidziec, w ksiazkach opublikowanych w ramach tego programu niemal nie ma takich, ktore mialyby informacje dotyczace spraw polskich. Z badan dokonanych w osmiu losowo wybranych stanach wynika, ze na niemal piecset podrecznikow wydanych w ramach tego programu -- tylko w 26 znajduja sie wzmianki na tematy polskie. Nastepnie prof. Lukas stwierdzil, ze nie ma zadnych watpliwosci, iz tak maly procent ksiazek czesciowo wynika takze z wrogosci nauczycieli oraz administratorow tego programu wobec Polakow -- podajac jako przyklad list nauczycielki z Florydy, ktora odeslala do wydawcy jedna z jego naukowych ksiazek, jako nie odpowiadajaca wymogom stawianym przez nia zbiorom bibliotecznym.

Kolejnym problemem -- mowil prof. Lukas -- majacym takze znaczenie miedzynarodowe, jest antypolski charakter tzw. "Marszu Zyjacych", imprezy finansowanej przez Izrael. W ramach tego programu, prowadzonego przez osoby nie kryjace swojego antypolskiego nastawienia, organizowane sa wyjazdy mlodziezy do niemieckich obozow koncentracyjnych zorganizowanych w czasie wojny na ziemiach polskich. Dochodzi nawet do tego, ze -- jak to stwierdzila jedna z uczestniczek takiego marszu -- podstawowymi celami wyjazdu mlodziezy w jej grupie bylo: zobaczenie gdzie i jak Zydzi zgineli, zrozumienie koniecznosci istnienia panstwa Izrael oraz chec zobaczenia jak Polacy uczestniczyli w mordowaniu Zydow.

W tym oswiadczeniu -- stwierdzil prof. Lukas -- ta mloda kobieta niechcacy ujawnila dowod pozwalajacy na zilustrowanie przyczyn istnienia antypolskich nastrojow w Izraelu. Oswiadczenie to potwierdza istnieje syjonistycznej ideologii gloszacej teze, ze dla Zyda zycie poza granicami panstwa Izrael oznacza tylko smierc lub asymilacje. Dlatego nie moze dziwic nikogo, ze syjonisci maja swoj interes w propagowaniu negatywnych wyobrazen o Polsce i dlaczego wybrali wlasnie "Marsz Zyjacych" w celu powtarzania niekonczacych sie oskarzen przeciwko Polakom, ktore sa przekazywane mlodziezy przez doroslych. Tak samo jest zrozumiale -- mowil prof. Lucas -- ze mlodziez zydowska podrozujaca do Polski z tak wrogimi wyobrazeniami o tym kraju, czesto prowokuje incydenty, ktore pozniej sa wykorzystywane przez prase amerykanska jako dowody na istnienie antysemityzmu w Polsce.

W koncowej czesci swego wystapienia prof. Lukas mowil miedzy innymi o potepianiu Polakow przez przywodcow spolecznosci zydowskiej za przypadki antysemityzmu, a milczeniu w chwili pojawiania sie przypadkow wystapien antypolskich wsrod tej spolecznosci. Wspominajac swoj udzial w dyskusji po projekcji filmu Shtetl w Miami na Florydzie prof. Lucas powiedzial, ze zydowscy uczestnicy tej dyskusji, z tworca filmu Shtetl, Marianem Marzynskim wlacznie, unikali dyskusji o historycznych faktach -- koncentrujac sie na powtarzaniu anegdot opisujacych Polakow w mozliwie najbardziej zlym swietle oraz obiegowych stereotypow i sloganow o Polakach.

Nawet US Holocaust Museum, ktore powinno przedstawiac w obiektywny sposob wydarzenia z okresu Holocaustu, zademonstrowalo brak przywiazania do prezentowania meczenstwa narodu polskiego we wlasciwy sposob, stwierdzil prof. Lucas. Muzeum to stara sie zmniejszyc zbiorowa tragedie Polakow w czasie II wojny swiatowej, stara sie zmniejszyc znaczenie i zaangazowanie ruchu oporu w Polsce i polskiej pomocy udzielanej Zydom oraz zignorowac wplyw i znaczenie wspolpracy sowiecko-niemieckiej na terenach polskich. Jedna z takich wprowadzajacych w blad ekspozycji tego Muzeum -- powiedzial prof. Lucas -- stanowi wystawa na temat pogromu kieleckiego w 1946 roku. Wystawa ta jest przedstawiona widzom bez wyjasnienia zlozonych okolicznosci powojennych oraz narzucenia spoleczenstwu wladzy komunistycznej w Polsce, ktore doprowadzily do tej tragedii. Podane przyklady przekraczaja nie tylko granice ustanowione przez Kongres USA oraz samo Muzeum, lecz takze wspomagaja poglady tych, ktorzy chca widziec Polakow jako wspolodpowiedzialnych za niemieckie zbrodnie dokonywane na Zydach. Zwiedzajacy Muzeum maja wrazenie, ze po zakonczeniu wojny Polacy kontynuowali Holacoust w polskim stylu.

Ta sama sytuacja powtarza sie w przypadku wydawnictw publikowanych przez Muzeum. W jednym z nich nie tylko pomniejszono tragedie narodu polskiego, lecz takze w fikcyjnych proporcjach przedstawiono poziom i znaczenie kolaboracji z nazistami w Polsce. W katalogu ksiazek opublikowanym przez Muzeum w 1995 roku -- mowil prof. Lucas -- znajduja sie pozycje o wyniszczaniu Swiadkow Jehowy, homoseksualistow oraz sowieckich jencow wojennych -- nie ma natomiast ani jednej pozycji opisujacej wylacznie tragedie Polakow. Nawet w ostatnim liscie wysylanym przez Muzeum w celu pozyskania funduszy na dzialalnosc -- mozna zauwazyc, ze pominieto tam Polakow jako ofiary nazistowskiego terroru. Wskazuje to, w jakim stopniu wladze Muzeum sa nieczule na tragedie Polakow.

Osoby krytykujace Polakow jednoczesnie wsciekaja sie na tych, ktorzy probuja dokonac rewizji historii i zaprzeczaja jakoby Holocaust kiedykolwiek sie zdarzyl, powiedzial prof. Lucas. Jednakze te same osoby nie widza nic zlego w ich wlasnych probach znieksztalcenia historii dokonywanych poprzez ignorowanie lub umniejszanie olbrzymiej tragedii jaka przeszli Polacy oraz usiluja jednoznacznie zakwalifikowac Polakow jako antysemitow i kolaborantow. Wiele osob jest niezdolnych do zobaczenia, ze nie ma roznicy pomiedzy tymi, ktorzy w ten sposob pietnuja Polakow, a tymi ktorzy w ten sam sposob pietnuja Zydow. Znalezlismy sie obecnie w skrajnej sytuacji w tym kraju, w ktorym antypolskosc stala sie modna oraz akceptowana przez wiele z amerykanskich srodkow masowego przekazu.

Wszyscy odwazni i uczciwi ludzie powinni potepic tego typu opinie, ktore zostaly rozpowszechnione do tego stopnia, iz staja sie akceptowanie jako niepodwazalna prawda. Zbyt czesto mamy do czynienia z ludzmi traktujacymi historie tak, jakby byla ona notesem z wymiennymi kartkami, w ktorym moga oni wymieniac nieodpowiadajace im kartki w zaleznosci od doraznych potrzeb propagandowych. Ludzie ci osiagneli sukces w stosowaniu nowego rodzaju agresywnego historycznego prawa.

W sytuacji kiedy fakty przedstawiajace tragedie polska oraz innych narodowosci w czasie II wojny swiatowej zostaja ukrywane, banalizowane lub falszowane ć cala historia Holocaustu zostaje podminowywana z moralnego i historycznego punktu widzenia. W takim przypadku mamy do czynienia z propaganda, a nie z historia ć stwierdzil prof. Lucas, na zakonczenie swojego wystapienia.

Nastepnie, prowadzacy dyskusje panelowa Les Kuczynski, omowil niektore listy poruszajace problem prawdy historycznej w filmie Shtetl. W jedny z nich, napisanym przez Michaela Preislera z Nowego Jorku, omowiono klamstwa opowiadane przez wystepujaca w filmie Shtetl, Yaffe Eliach, ktora przedstawila wczesniej w prasie amerykanskiej co najmniej kilka sprzecznych wersji tragedii swojej rodziny.

Kolejnym mowca panelu byl Zbyszek Romaniuk, ktory dziekujac KPA za zaproszenie do dyskusji powiedzial, iz przyjechal do USA, aby przedstawic obiektywna wersje zdarzen w jego rodzinnym miasteczku, Briansku. Romaniuk stwierdzil, ze wydarzenia te zostaly niesprawiedliwie osadzone przez autora filmu Shtetl, a jego wypowiedzi pokazane w filmie Marzynskiego, zostaly pociete i sa tylko fragmentami tego, co mowil. Wspominajac swoje spotkanie z Polonia kalifornijska, ktore odbylo sie w przeddzien dyskusji Romaniuk powiedzial, iz wie o tym, ze jest kilka zasadniczych problemow nurtujacych Polonie. Dlatego ograniczy sie do spraw, ktore budzily najwieksze zainteresowanie, a potem odpowie na pytania.

Briansk zostal wybrany jako miejsce filmu poniewaz Romaniuk interesujac sie historia miasteczka i jego mieszkancami w przeszlosci, nawiazal kontakt z mieszkajacym w Chicago, Nathanem Kaplanem, z ktorym sie zreszta zaprzjaznil. Kaplan pokazal jego listy Marzynskiemu i wkrotce potem obaj przyjechali do Brianska. Po przyjezdzie Marzynski przedstawil mu koncepcje swojego filmu calkowicie inna od tego co zostalo pokazane w filmie emitowanym w amerykanskiej sieci PBC.

W 1993 roku -- mowil Romaniuk -- juz po zgromadzeniu zasadniczego materialu do filmu, gdyz zdjecia byly krecone w latach 1991-93, Marzynski udzielil wywiadu dla miesiecznika "Kino", w ktorym powiedzial: "Shtetl, bedzie to historia stosunkow polsko-zydowskich w malym miasteczku pod Bielskiem Podlaskim, od osiedlenia sie pierwszych Zydow trzysta piecdziesiat lat temu, az do tragedii wojennej. Chcialbym skonczyc ten film tam, gdzie jedno ze zdjec filmowych Shoah -- Claude¹a Lanzmanna -- sie zaczyna. Byl to film o smierci, moim tematem jest zycie. Chce zlamac stereotyp Zyda wiecznie cierpiacego w diasporze." Mozna teraz porownac wersje ostateczna filmu z deklaracja Marzynskiego przedstawiona w zacytowanym wywiadzie. Natomiast, jezeli chodzi o moj udzial w tym filmie -- powiedzial Romaniuk -- to znalazlem sie tam calkowicie przypadkowo, bowiem to nie ja mialem byc bohaterem tego filmu. Nie bylo tez miedzy nami zadnej pisemnej umowy i za swoj udzial w filmie nie otrzymalem zadnych pieniedzy. Nie widzialem tez nigdy scenariusza tego filmu, a wiec nie moglem go zaakceptowac. Po raz pierwszy zobaczylem jedna z ostatnich wersji filmu w koncu stycznia biezacego roku. Wowczas wyslalem swoje uwagi do Marzynskiego -- jednak nie zostaly one uwzglednione. Uwag tych nie bede tutaj przytaczal, poniewaz sa one dostepne w sieci Internet.

Z tym co przedstawia ostateczna wersja filmu z cala stanowczoscia zgodzic sie nie moge, stwierdzil Romaniuk. Wkrotce po emisji filmu w amerykanskiej telewizji, opinie o nim dotarly do Polski i do mojej lokalnej spolecznosci. Teraz odwiedzaja mnie ludzie stwierdzajac, ze nie wiedzieli w jakim celu byli filmowani, a niektorzy twierdza, iz w ogole nie wiedzieli o tym, ze byli filmowani.

Jest takze wielkim nieporozumieniem nazwanie tego filmu "Shtetl", poniewaz wiekszosc ujec w Polsce krecona byla w promieniu do 20 kilometrow od tego miasteczka. Odczuwam niedobre intencje tworcy filmu takze dlatego, poniewaz w ujecia przedstawiajace miasteczko wmontowal on zdjecia z okolicznych wsi pokazujace rozwalone stodoly i stado krow. Moge sie wiec domyslac w jakim celu zostalo to dokonane.

Sporzadzilem liste kilkudziesieciu uwag rzeczowych -- powiedzial Romaniuk -- zwiazanych ze strona historyczna tego filmu. Teraz szokujace jest dla mnie to, iz film ten jest zalecany dla szkol jako film szkoleniowy o okresie II wojny swiatowej. Wlasnie to jest dla mnie najwiekszym nieporozumieniem w tym wszystkim. Z przykroscia musze stwierdzic -- mowil Romaniuk - ze film Shtetl, podobnie jak wiele innych filmow o Holocauscie nakreconych przez rezyserow pochodzenia zydowskiego, pozbawiony jest obiektywizmu. W obrazach filmowych przebija teza o wielosci praw historycznych, co jest problemem nawet dla historykow. Otoz majac do dyspozycji ten sam material, te sama baze zrodlowa -- rozni historycy napisza na ten sam temat rozne prace, wyciagajac inne wnioski.

Okazuje sie, ze antysemityzm w wykonaniu -- rzekomo polskim -- jest ciagle chodliwym towarem, w przeciwienstwie do obiektywnej historii dotyczacej II wojny swiatowej. Osobiscie, szczegolnie razi mnie naduzywanie wizerunkow religii chrzescijanskiej w zestawieniu z antysemityzmem. Nawiazujac do komentarzy prasowych po wyswietleniu filmu w telewizji amerykanskiej, Romaniuk powiedzial, ze w wiekszej czesci prasy polonijnej zostal okreslony jako "naiwniak" -- jednak on nazwalby to inaczej. Otoz nawiazujac po raz pierwszy kontakt z jakas osoba, stara sie nie stwarzac wobec swojego rozmowcy zadnej bariery. Zawsze podchodzi z otwartoscia do drugiego czlowieka i nigdy nie podejrzewa, ze ten chce go oszukac. Jest otwarty mimo to, ze duza czesc spoleczenstwa w Polsce zostala przyzwyczajona do nieufnosci wobec innych ludzi w czasie rzadow komunistow, ktorzy byli podejrzliwi wobec kazdego czlowieka.

Na zakonczenie Romaniuk oswiadczyl, iz zadziwia go zachwyt z jakim przyjela film Shtetl czesc spoleczenstwa w Stanach Zjednoczonych, co swiadczy o niskiej edukacji historycznej tych ludzi. Stwierdzil tez, ze w filmie Shtetl brakuje ducha pojednania, chociaz zgodnie z deklaracja Marzynskiego celem filmu mialo byc pojednanie obu stron. Jednak, wydaje mu sie, iz efekt filmu jest zupelnie odwrotny, ze film poglebia podzialy. Ponadto, popularnosc filmu w USA swiadczy o tym, ze film spelnia okreslone oczekiwania i jakby zapotrzebowanie na tego typu tematy w Stanach.

Nastepnie, odpowiadajac na pytania dotyczace jego zainteresowan historia i kultura Zydow w Polsce stwierdzil, ze w dalszym ciagu bedzie zajmowal sie tym, co robil dotychczas. Zamierza napisac ksiazke, ktora bedzie dotyczyla filmu Shtetl oraz rozpoczal juz pisanie pracy doktorskiej na temat stosunkow polsko-zydowskich. W filmie Shtetl wyolbrzymia sie negatywna role Polakow w Holocauscie, w okresie kiedy w Europie, a zwlaszcza w Stanach -- nie slyszy sie o zaangazowaniu Lotyszow, Ukraincow czy Litwinow w tragedii Holocaustu. Pomijana jest rowniez nadgorliwosc Francuzow i Holendrow w wylapywaniu oraz wydawaniu Zydow Niemcom. Szokujace bylo dla mnie to -- stwierdzil Romaniuk -- choc zarazem zrozumiale, ze Francuzi powitali Shtetl z tak wielkim zadowoleniem. Rowniez sprawa odpowiedzialnosci Niemcow za Holocaust znalazla sie dzisiaj w cieniu. Z cala stanowczoscia twierdze -- mowil Romaniuk -- ze probuje sie obwinic nieslusznie wielu Polakow rzekomymi zbrodniami.

Bylbym jednak niesprawiedliwy gdybym nie przyznal -- stwierdzil Romaniuk -- ze byly przypadki wydawania Zydow przez Polakow. Byly to jednak przypadki nieliczne. Natomiast w filmie Shtetl czasem ten sam przypadek jest przedstawiony w ten sposob, iz odnosi sie wrazenie, ze ma sie do czynienia z dwoma roznymi przypadkami tragedii. Ci ludzie, ktorzy w jakis sposob szkodzili Zydom zostali w duzym stopniu napietnowani juz wczesniej. Dwie osoby zostaly zabite przez Zydow w czasie wojny, a trzy zostaly skazane przez sady na kary dlugoletniego wiezienia w okresie powojennym. Dlatego nie moge sie zgodzic z tak niesprawiedliwym osadzeniem miasteczka z ktorego pochodze, jakie zaprezentowano w filmie Marzynskiego.

Do dzisiaj osmiu rodzinom w Briansku przyznano medale "Sprawiedliwy wsrod narodow swiata". Dlatego szkoda, iz dewiza wyryta na tych medalach: "Kto ratuje jedno zycie, jakby caly swiat ratowal", nie ma zadnego sensu dla Mariana Marzynskiego -- zakonczyl swoja wypowiedz Zbigniew Romaniuk.
 

Opracowal Andrzej M. Salski
_____________________________
Kolejne wypowiedzi w nastepnym numerze.


TST, Vol. 4, No. 14-15/1997


The Summit Times



Salski@dnai.com

© Copyright 1996 by Andrzej M. Salski