POLSKIE WATKI W ARCHIWUM MITROCHINA
Andrzej M. Salski
Wydana w ubieglym miesiacu ksiazka "The Sword and the Shield: Mitrokhin
Archives and the Secret History of the KGB" (Miecz i tarcza: Archiwum Mitrochina
i tajna historia KGB) znalazla sie juz na listach bestsellerow w Stanach
Zjednoczonych. Gdy przed kilkoma dniami usilowalem ja nabyc, znalazlem
egzemplarz dopiero w trzeciej z kolei ksiegarni. Ksiazke napisal profesor
Christopher Andrew, szef Wydzialu Historii na Uniwersytecie w Cambridge,
specjalizujacy sie w historii wywiadow. Wsrod jego poprzednich ksiazek
sa m.in. historie wywiadow brytyjskiego i amerykanskiegio oraz "KGB: Widziana
od wewnatrz historia zagranicznych operacji od Lenina do Gorbaczowa",1
ktora napisal wspolnie z wspolpracownikiem wywiadu brytyjskiego, bylym
oficerem KGB, Olegiem Gordijewskim, przebywajacym w Wielkiej Brytanii od
1985 roku.
Poprzednio ukazalo sie juz kilka pozycji, ktorych autorzy wykorzystywali
jeszcze do niedawna tajne materialy przechowywane w archiwach KGB. Jednak
ich podstawowym zadaniem bylo poprawa wizerunku KGB na Zachodzie. I chociaz
byly one pisane przez autorow zachodnich, to jednak materialy do tych ksiazek
byly specjalnie dobierane przez czlonkow lub bylych czlonkow KGB mieszkajacych
w Moskwie i wspolpracujacych z tymi autorami. Jedna z takich pozycji jest
ksiazka przedstawiajaca w bardzo ograniczonym zakresie operacje szpiegow
sowieckich w Stanach w okresie stalinowskim.2
Wasyl Mitrochin rozczarowal sie co do celow systemu sowieckiego po pobycie w NRD (Wschodnie Niemcy) ó widzac co sie dzialo w czasie Praskiej Wiosny, gdy wojska Ukladu Warszawskiego najechaly Czechoslowacje i polozyly kres zludnym nadziejom na mozliwosc budowy "socjalizmu z ludzka twarza" w tym kraju. Obserwujac przesladowania dysydentow w panstwie sowieckim - Mitrochin zaczal sluchac zachodnich rozglosni radiowych i czytac samizdaty, nielegalne publikacje najczesciej przepisywane recznie i przekazywane z rak do rak. Spowodowalo to, jak stwierdzil Christopher Andrew w wywiadzie dla popularnego w Stanach telewizyjnego programu publicystycznego "60 Minutes", ze Mitrochin "zapragnal pokazac wysilek, olbrzymi wysilek tej diabelskiej maszyny" KGB. A takze, iz chcial on "zademonstrowac co sie dzieje, gdy zdeptana jest umiejetnosc odrozniania dobra od zla przez sumienie, a inne zasady moralne sa zapomniane". Jeszcze teraz Mitrochin mowi o trzyglowym mitologicznym potworze, trzyglowej hydrze, ktora w jego oczach tworzyly: partia komunistyczna, uprzywilejowana nomenklatura oraz KGB.
Zaczal on gromadzic swoje archiwum w 1972 roku, gdy otrzymal polecenie posortowania i zabezpieczenia okolo 300 tys. dokumentow z archiwum wywiadu zagranicznego KGB oraz przewiezienia znacznej czesci tych dokumentow z Lubianki do nowego podmoskiewsiego osrodka KGB w Jasieniewie. Na Lubiance Mitrochin pozostawil tylko najtajniejsze materialy dotyczace operacji nielegalnych agentow dzialajacych na Zachodzie. Do tego typu dokumentow mieli dostep na krotki czas wylacznie najwyzsi funkcjonariusze w centrali KGB - lecz oni nie mieli tyle czasu co Mitrochin, by je czytac i recznie robic ich odpisy.
Przez 12 lat, az do przejscia na emeryture w 1984 roku, Mitrochin zrobil kopie tysiecy dokumentow, ktore nastepnie zakopywal w bankach na mleko pod podloga swojej daczy. Jednak, mimo rozwazania kilku wariantow mozliwosci przekazania archiwum na Zachod, dopiero w 1992 roku zwrocil sie do ambasady USA w Rydze, gdzie nie uwierzono w autentycznosc jego recznie robionych kopii. Uwierzyli mu dopiero Brytyjczycy, ktorzy wywiezli go na Zachod razem z rodzina. Od tamtej pory Mitrochin pod falszywym nazwiskiem ukrywa sie w Wielkiej Brytanii. Przez nastepnych kilka lat Mitrochin przepisywal swoje archiwum na maszynie i udzielal wyjasnien dotyczacych jego zawartosci przedstawicielom kontrwywiadow z pieciu kontynentow...
PARTIA - JEDYNY WLASCICIEL UMYSLOW
Opublikowanie tej ksiazki spowodowalo olbrzymie poruszenie w kilku
krajach europejskich i w Stanach Zjednoczonych. W Wielkiej Brytanii doszlo
nawet do powolania specjalnej komisji parlamentarnej w sprawie postepowania
sluzb kontrwywiadowczych, ktore nie poinformowaly politykow o zawartosci
archiwum przejetego od Mitrochina w 1992 roku. Rewelacyjne materialy zawarte
w archiwum pozwolily na wysuniecie zarzutow o szpiegostwo m.in. wobec dwoch
niezyjacych juz poslow brytyjskiej Labour Party. Zreszta, reprezentanci
tej partii maja juz dluga tradycje reprezentowania raczej interesow sowieckich
niz brytyjskich czy swoich wyborcow. W 1947 roku, w komentarzu do nowojorskiego
czasopisma George Orwell napisal: "Jest, na przyklad, cala grupa poslow
Labour Party w Parlamencie Brytyjskim (Pritt, Zilliacus itd.), ktorzy sa
powszechnie znani jako ëthe cryptosí [kryptokomunisci - przyp.
aut.]. Niewatpliwie dokonali oni wiele szkod, zwlaszcza w wprowadzaniu
w blad opinii publicznej co do prawdziwej natury marionetkowych rezymow
we Wschodniej Europie."3
Eksperci spodziewaja sie iz skandal szpiegowski w samej tylko Wielkiej Brytanii obejmie okolo 100 osob. Brytyjski minister spraw wewnetrznych Jack Straw stwierdzil, ze informacje zaoferowane przez Mitrochina maja olbrzymie znaczenie dla WB i jej sprzymierzencow... Zarzut szpiegostwa wysunieto juz wobec kilku profesorow, Johna Symondsa - bylego detektywa ze Scotland Yardu oraz Melity Norwood - sekretarki w Stowarzyszeniu Metali Niezelaznych, w ktorym prowadzono badania nad brytyjskim programem nuklearnym. Byla ona najwazniejszym i najdluzej dzialajacym sowieckim szpiegiem na Zachodzie. Nawet, gdy jej rola zostala ujawniona, powiedziala ona dziennikarzom, iz od konca lat 30. pracowala dla Rosjan, i ze jest "dumna z tego co robila." Stwierdzila takze, iz gdyby znow miala okazje, aby "pomoc najbardziej postepowemu systemowi spolecznemu w dziejach swiata, to postapilaby tak samo."
Jak widac, nawet w mocno podeszlym wieku 87 lat pani Norwood, jeszcze
teraz roznoszaca po londynskich przedmiesciach tygodnik "Morning Star"
- wydawany przez pozostalosc tego, co udaje Brytyjska Partie Komunistyczna
- nie znalazla czasu na zapoznanie sie z prawdziwym obliczem zbrodniczego
systemu sowieckiego. Nie przeczytala takze ksiazek Orwella "The Prevention
of Literature czy "1984", ktory w kilka lat po wojnie napisal:
"Jakakolwiek zaslona klamstw i mylnych informacji wiszaca nad takimi
sprawami jak: glod na Ukrainie, wojna domowa w Hiszpanii, polityka rosyjska
w Polsce itp., nie wyplywa calkowicie za swiadomej nieuczciwosci, to jednak
kazdy pisarz czy dziennikarz odnoszacy sie z sympatia do Zwiazku Sowieckiego
- to znaczy z rodzajem sympatii, ktorej zycza sobie Rosjanie zmuszony jest
godzic sie na rozmyslne falszowanie waznych spraw."4 To falszowanie
obrazu "diabelskiego imperium" przez europejska lewice, zwlaszcza we Francji
czy Wielkiej Brytanii, trwalo juz od poczatkow tworzenia imperium sowieckiego
w 1917 roku. Pani Norwood nie miala takze czasu, by zapoznac sie ze slowami
Stalina, ktory jescze w latach dwudziestych stwierdzil: "I wczoraj, i dzis,
i zawsze orientujemy sie na ZSRR, wylacznie na ZSRR!"5 Bo przeciez
w "Morning Star" takich informacji nie publikowano...
Jedynie ukrywanie przed opinia publiczna prawdziwej sytuacji istniejacej w "panstwie proletariatu", ktorego "przewodnia sila", czyli nie istniejaca jeszcze wowczas w Rosji klasa robotnicza, miala zbudowac komunistyczny "dobrobyt" moglo spowodowac, takie publiczne deklaracje: "Jestem komunista, bo jestem liberalem".6 Skale zachodniego filosowietyzmu doskonale oddaje Furet: "Nie znam bardziej wiarygodnego swiadka owczesnego oglupienia opinii publicznej niz George Orwell, pisarz najbardziej zbuntowany przeciwko totalitarnym ciagotom stulecia. Tuz po wojnie, w zwiazku z zebraniem PEN-Clubu poswieconym obchodom trzechsetlecia Aeropagitica, pamfletu Miltona, Orwell oburza sie, ze mniej jest obecnie intelektualnej wolnosci niz w epoce Miltona."7
Nawet obecnie w Polsce, w dziesiec lat po zadeklarowanym publicznie w TV "upadku komunizmu" ó czytajac artykuly publikowane w niektorych gazetach polskich, mozna takze dosc do wniosku, ze wolnosc intelektualna nie ma dla ich autorow zadnej wartosci. Byc moze, co poniektorzy piszacy w tych gazetach, ciagle nie moga wyzwolic sie spod wplywu propagandowego tej jedynej slusznej gazety, ktora w 1957 roku stwierdzila, ze sowiecka partia komunistyczna: "Byla, jest, i bedzie jedynym wlascicielem umyslow, jedynym wyrazicielem mysli i nadziei oraz wylacznym przywodca i organizatorem ludzi."8
Czasem ma sie wrazenie, ze chcieliby oni udzielic wszystkim pozostalym intrukcji jaka otrzymywali nabywcy sowieckich encyklopedii po roztrzelaniu kolejnej osoby ze stalinowskiego otoczenenia, ktory po smierci stawal sie "osoba nie istniejaca": "Do wyciecia kartki na stronie x [z nazwiskiem Y - przyp. aut.] uzyj malego nozyka lub zyletki i wklej na to miejsce zalaczona kartke." Bowiem tylko w ten sposob mogliby oni wykreslic z pamieci ludzi wszystkie zbrodnie komunizmu w Polsce i na calym swiecie - po to, by moc glosic, ze system byl postepowy, tylko nie mial odpowiednich warunkow do wlasciwego rozwoju...
ECHA KSIAZKI W EUROPIE I W STANACH
Publikacja ksiazki i ujawnienie 261 nazwisk figurujacych w archiwum
spowodowala powolanie specjalnej komisji parlamentarnej oraz kryzys we
Wloszech. Stosunkowo mniej zamieszania spowodowalo archiwum we Francji,
gdzie twierdzi sie, iz najgrozniejsi szpiedzy sowieccy zostali ujawnieni
znacznie wczesniej. Jednak ciagle to jest pokazna lista liczaca okolo 300
nazwisk, w tym dwoch w kierownictwie Partii Socjalistycznej, wielu urzednikow
panstwowych i dziennikarzy z Le Monde", "L'Express" czy Francuskiej Agencji
Prasowej AFP.
W Stanach Zjednoczonych na podstawie materialow z archiwum jak dotychczas skazano w 1997 roku jedna osobe, Roberta Lipke, specjaliste ds. kodow oddelegowanego w latach 60. przez armie do Narodowej Agencji Bezpieczenstwa. Wsrod wielu innych osob, KGB usilowalo takze zwerbowac, a gdy sie to nie udalo, to przynajmniej skompromitowac Zbigniewa Brzezinskiego, doradce prezydenta Cartera ds. bezpieczenstwa narodowego w latach 1977-80. Przed kilkoma dniami kongresmen Curt Weldon stwierdzil, ze KGB moglo ukryc na terenie Stanow materialy wybuchowe, radiostacje, a mozliwie iz takze bomby atomowe ukryte w podrecznych teczkach. Eksperci z FBI I CIA, ktorzy zapoznali sie z archiwum Mitrochina stwierdzili, ze stanowi ono "najwieksza i najbardziej nieprawdopodobna zdobycz Zachodu w wojnie szpiegow".
SLADY POLSKIE W ARCHIWUM MITROCHINA
W liczacej 700 stron i podzielnej na 31 rozdzialow ksiazce, tylko dwa
z nich sa wylacznie poswiecone dzialalnosci KGB w Polsce. Dodatkowo czesc
jednego rozdzialu o operacji "Progress" polegajacej na wysylaniu "nielegalnych"
agentow, ktorzy udajac osoby przybyle z Zachodu, czesto dziennikarzy, starali
sie przenikac do nielegalnych organizacji, zbierac informacje na temat
nastrojow w spoleczenstwie oraz wyszukiwac objawy "sabotazu ideologicznego".
Operacje rozpoczeto jeszcze przed stlumieniem Praskiej Wiosny, a pierwsi
agencji byli wyslani do Pragi. Po 1968 roku agencji byli wysylani do wszystkich
krajow, a w 1969 roku KGB uzyskalo zezwolenie na werbowanie agentow i konfidentow
w calym bloku sowieckim, gdzie na wzor Czechoslowacji stworzono tajne rezydentury
dzialajace pod przykrywka dyplomatyczna w ambasadach sowieckich. Jest to
wyrazne zaprzeczenie tego co starano sie wmowic Polakom, i co napisal w
swojej ksiazce rezydent wywiadu sowieckiego w Polsce od 1973 roku gen.
Pawlow: "Zastosowanie metod typowo wywiadowczych (agentura, specjalne srodki
techniczne) bylo absolutnie wykluczone."9
Po przejeciu wladzy przez Gierka w 1971 roku, KGB obawialo sie wzrostu wplywow kosciola katolickiego. Dlatego w ramach operacji "Progress" wyslano do Polski grupe "nielegalnych", ktorzy udajac gosci z Zachodu mieli sledzic role kosciola w organizowaniu protestow, stosunek kosciola do Gierka oraz rozpoznawac nastroje spoleczne. Wsrod "nielegalnych" byl doswiadczony agent "Bogun" (Giennadij Bliablin), szpiegujacy wczesniej w Kanadzie, Niemczech Zachodnich i USA, ktory udajac fotografa z prasy zachodnioniemieckiej, mial nawiazac kontakt z piecioma wyznaczonymi mu wczesniej osobami, w tym z ks. Andrzejem Bardeckim, osobistym asystentem kardynala Wojtyly. Bowiem Centrala KGB uwazala, ze kardynal Wojtyla mial najwiekszy ideologiczny wplyw na kosciol w Polsce. W 1977 roku do pomocy "fotografowi" skierowano drugiego "nielegalnego" agenta znanego jako "Filosov" (Filozof) udajacego francuskiego dziennikarza, pisarza i poete.
Jednak prawdziwe problemy z kardynalem Wojtyla zaczely sie dla KGB z
chwila jego wyboru na Papieza w listopadzie 1978 roku. Boris Aristow, ambasador
sowiecki w Warszawie wyslal wtedy do Politbiura raport wskazujacy, ze wladze
w Polsce uwazaja Papieza za skrajnie antykomunistycznego. Rezydent KGB
w Warszawie, Witalij Pawlow, przekazal do Moskwy ocene Papieza przygotowana
dla niego przez SB, w ktorej m.in. stwierdzono, ze Wojtyla prezentuje skrajnie
antykomunistyczne poglady, i ze bez otwatej krytyki systemu socjalistycznego
krytykuje funkcjonowanie agend PRL, oskarzajac je m.in. o: naruszenie podstawowych
praw czlowieka, istnienie niemozliwej do zaakceptowania eksploatacji pracownikow,
ktorych kosciol musi bronic przeciwko rzadowi robotniczemu czy ogranicznie
aktywnosci kosciola i traktowanie katolikow jak obywateli drugiej klasy.
W raporcie SB przeslanym do Centrali KGB stwierdzono, ze juz w latach
1973?74 prokurator generalny rozwazal oskarzenie kardynala Wojtyly za jego
kazania, ktore mialy naruszac artykul 194 kodeksu karnego. W sprawozdaniu
z obserwacji kardynala w lecie 1976 roku podano, iz spotykal sie on wielokrotnie
z Bogdanem Cywinskim z KOR-u oraz ze spotkal sie z dysydentem-komunista
Jackiem Kuroniem, czlonkiem ruchu oporu z okresu II wojny swiatowej Janem
Jozefem Lipskim, bylym maoista Antonim Macierewiczem oraz pisarzem Jerzym
Andrzejewskim.
Wsrod agentow "nielegalnych" wyslanych do Polski juz po wyborze kardynala Wojtyly byl Oleg Petrowicz Burien (Derewliow), ktory udawal przedstawiciela kanadyjskiej firmy wydawniczej. Jego zadaniem bylo takze zbieranie informacji na temat dzialalnosci kosciola. Udajac, ze zbiera informacje na temat misjonarzy polskich na Dalekim Wschodzie, kontaktowal sie on z wieloma znanymi przedstawicielami hierarchii kosciola. W przypadku aresztowania go przez milicje lub UB mial zapewniac, ze jest tym za kogo sie podaje. Dopiero w przypadku jakiegos naglego niebezpieczenstwa mial prosic o skontaktowanie go z plk. Janem Slowikowskim z SB, dzialalajacym prawdopodobnie jako kontakt dla tych agentow KGB, ktorzy mieli jakies problemy w wladzami. Wsrod najbardziej cennych osob, z ktorymi spotykal sie Derewliow, byl ks. Jozef Tischner.
Po wizycie Jana Pawla II w 1979 roku w Polsce - jak stwierdzono w raporcie KGB - wielu czlonkow partii odczulo, ze batalia ideologiczna zostala przegrana. A w czasie tej wizyty rezydentura KGB w Warszawie obawiala sie, ze wojowniczy czlonkowie KOR-u i antykomunistyczni robotnicy z Krakowa moga odebrac wladze partii.
W tym okresie jednym z podstawowych zadan SB byla organizacja siatki
szpiegowskiej w Watykanie oraz wsrod Polakow w Rzymie. Juz w polowie 1980
roku rezydentura KGB raportowala do Centrali, ze ich przyjaciele z SB maja
swoich agentow w Watykanie, ktorzy pozwalaja im na bezposredni dostep do
Papieza. A takze, iz oprocz doswiadczonych agentow, ktorych Jan Pawel II
lubi, sa tez katoliccy studenci bedacy w kontakcie z kolami watykanskimi,
majacy dostep do Radia Watykanskiego i sekretariatu Papieza.
Strajk w Stoczni Gdanskiej i powstanie "Solidarnosci" spowodowaly,
ze "nielegalni" zaczeli w coraz wiekszym stopniu interesowac sie tym ruchem.
"Filozof" spotykal sie z wieloma osobami z tego zwiazku i zostal nawet
przez ks. Berdeckiego przedstawiony Tadeuszowi Mazowieckiemu, owczesnemu
naczelnemu redaktorowi "Tygodnika Solidarnosc", pozniejszemu premierowi
RP. A KGB wysylala raporty, w ktorych przytaczala krazacy wowczas po Polsce
dowcip osmieszajacy zmiane na stanowisku pierszego sekretarza partii: "Lepszy
Kania niz Wania". Jednoczesnie zaczely sie naciski Moskwy na wprowadzenie
stanu wojennego w Polsce. Juz w pazdzierniku 1980 roku gen. Miroslaw Milewski
byl wzywany do Moskwy, gdzie mowil o planach internowania 1200 nabardziej
kontrrewolucyjnych osob. W grudniu tego roku zalil sie on rezydentowi KGB,
ze mimo tego iz jest gotowy do zastosowania "represji wobec przeciwnikow",
to polskie Politbiuro gotowe nie bylo.
Jednak stosowne przygotowania czyniono. W raporcie KGB do Brezniewa,
Jaruzelski jest przedstawiony jako "najbardziej szczery przyjaciel Zwiazku
Sowieckiego". Po wizycie w Moskwie, rozmawiajac z Mieczyslawem Moczarem,
Kania powiedzial, ze "Wbrew naciskom Moskwy, nie chce uzyc sily przeciwko
opozycji. Nie chce, by w historii przedstawiano mnie jako rzeznika ludzi
w Polsce". A Moczar natychmiast doniosl o tym do KGB. Zreszta tak samo
postepowal po innych rozmowach z Kania i zapewne z innymi towarzyszami.
13 maja 1981 roku turecki zamachowiec strzelil do Jana Pawla II z odleglosci
kilku metrow. Mimo wczesniejszych publikacji o posrednim wspoluczestnictwie
KGB w tym zamachu, to w zadnym z dokumentow przegladanych przez Mitrochina
nie bylo wzmianki o tym, zeby KGB byla zaangazowana w przygotowania do
tego zamachu.
W czerwcu grupa dziewieciu polskich generalow przedstawila KGB plan
usuniecia Jaruzelskiego ze stanowiska, zastapienia go innym generalem i
aresztowania rzadu. Nastepnie miano zajac punkty stategiczne, aresztowac
okolo 3000 kontrrewolucjonistow i wywiezc ich w jakies ustronne miejsce
w bloku sowieckim. Potem Politbiuro mialo zaapelowac do innych krajow w
bloku o pomoc w ochronie socjalizmu w PRL. Odpowiedzi Moskwy na ten plan
w archiwum Mitrochina nie ma...
Juz w sierpniu byly gotowe drobiazgowe plany wprowadzenia stanu wojennego.
Na spotaniu Jaruzelskiego i jego zaufanych generalow z marszalkiem Kulikowem,
na ktorym dokonywano ostatecznych uzgodnien, ten ostatni domagal sie "stanowczosci
i jeszcze wiecej stanowczosci". We wrzesniu rezydent Pawlow raportowal
do Moskwy, iz udzielil Jaruzelskiemu wskazowek jak ma postepowac na zblizajacym
sie plenum, na ktorym Jaruzelski mial zostac wybrany na I sekretarza partii.
Listopadowe plenum przebieglo zgodnie z planem i Brezniew mogl zadzwonic
do Jaruzelskiego z gratulacjami. "Hallo, Wojciechu", zaczal rozmowe Brezniew.
"Hallo, moj drogi, wielce ceniony Leonidzie Iliczu", odpowiedzial Jaruzelski...
Na poczatku grudnia Pawlow raportowal do Moskwy, iz SB ma agentow "na wszystkich szczeblach ëSolidarnoscií" i zamierza, gdzie tylko bedzie to mozliwe, zastapic nimi w zwiazku wszystkich aresztowanych aktywistow. Stan wojenny wprowadzono 13 grudnia 1981 roku. Po roku od jego wprowadzenia, SB przekazalo KGB statystyki, z ktorych wynikalo, iz zidentyfikowano 701 podziemnych grup opozycyjnych, 10.131 osob zostalo internowanych, rozpedzono ponad 400 demonstracji, skonfiskowano 370 nielegalnych drukarni oraz zamknieto 12 podziemnych radiostacji "Solidarnosci".
W archiwum Mitrochina znajduja sie materialy, z ktorych wynika, ze SB probowalo zastraszyc Walese po internowaniu przez "przypominanie mu, iz placili mu oni pieniadze i otrzymywali od niego informacje". Natomiast gen. Czeslaw Kiszczak powiedzial KGB, ze Walesa byl skonfrontowany z jednym z jego rzekomych oficerow prowadzacych z SB, a rozmowe pomiedzy nimi nagrano na tasmie magnetofonowej. Po zwolnieniu Walesy z interowania w dzien po smierci Brezniewa, Kiszczak musial upewniac Pawlowa, ze ciagle dysponuje materialami mogacymi skompromitowac Walese.
Moskwa jednak nie byla spokojna ó tym bardziej, ze agent KGB w otoczeniu Jaruzelskiego okreslil go jako "dziecko polskich obszarnikow" nie majace sympatii wobec ludzi pracy. A takze, iz "ma on prozachodnia postawe i otacza sie generalami, ktorzy sa potomkami polskich obszarnikow i sa nastawieni antysowiecko".
Rozwoj sytuacji w Polsce byl scisle monitorowany przez "nielegalnych" w ramach operacji "Progress". Jednak, przynajmniej niektorzy z nich widzac sytuacje w Polsce, potrafili zrozumiec prawdziwa nature systemu. Para takich agentow Walentyn Wiktorowicz Barannik (Orlow) oraz jego zona Swietlana Michajlowna (Orlowa), udajacy gosci z Niemiec Zachodnich, stwierdzili w jednym ze swoich raportow, ze "cala warstwa rzadzaca jest uwiklana w ukryta walke, indywidualnie i w grupach, ktorej celem jest uzyskanie wyzszej pozycji, prestizowej pracy lub innych korzysci. Dlatego biurokracja partyjna nie ma mozliwosci, aby kierowac krajem na podstawie calosciowej oceny wszystkich jego problemow i potrzeb. Bez kreatywnosci oraz wolnej konkurencji spoleczenstwo jest niezdolne do rozwoju i staje sie ofiara biurokracji."
Drugi rozdzial poswiecony Polsce oraz upadkowi bloku sowieckiego, a jednoczesnie ostatni rozdzial ksiazki, Andrew konczy przytoczeniem wypowiedzi szefa wywiadu zagranicznego Leonida Shebarshina, ze liderzy krajow wschodnioeuropejskich byli szkoleni jedynie w umiejetnosci bycia przyjaciolmi Zwiazku Sowieckiego, natomiast nigdy nie byli przygotowywani do stania na swoich nogach...
Jeszcze inne slady polskie mozna znalezc we wczesniej wydanej ksiazce opisujacej sukces amerykanskich kryptologow, ktorym w ramach programu Venona10 udalo sie odkodowac okolo 3.000 z ponad 25.000 tajnych wysylanych przez wywiad sowiecki w latach czterdziestych. Otoz, wymienione sa tam m.in. nazwiska ekonomisty Oskara Langego,11 ktory dzieki kontaktom i porozumieniu z KGB zostal w 1944 roku przyjety przez Stalina oraz wspolpracownika KGB, gornika Boleslawa (Billa) Geberta,12 ktory w dwa dni po agresji sowieckiej na Polske 17 wrzesnia 1939 roku, opowiadal na wiecu w Detroit o raju, w jakim zyl lud rosyjski. Za swoja prosowiecka dzialalnosc, obaj zostali pozniej mianowani polskimi ambasadorami w USA. Jest w ksiazce takze wzmianka, ze w 1944 roku Stalin zasugerowal zszokowanemu amerykanskiemu ambasadorowi Averellíowi Harimanowi, wlaczenie do nowego rzadu polskiego trzech obywateli amerykanskich: Oskara Lange, ks. Stanislawa Orlemanskiego z parafii w Springfield w Massachusetts i Leo Krzyckiego z Detroit. Dwaj ostatni byli przywodcami malych, nie liczacych sie organizacji i prowadzili prosowiecka propagande wsrod Polonii.
* * *
Na zakonczenie chcialbym przytoczyc fragment wiersza jednego z najznakomitszych
poetow polskich, Zbigniwa Herberta, ktory tak samo jak miliony innych mieszkancow
bloku marzyl o lepszym zyciu w wolnosci.
/.../
Moj ojciec wiedzial dobrze i ja takze wiem
ze ktoregos dnia na dalekich krancach
bez znakow niebieskich
w Panonii Sarajewie czy tez w Trebizondzie
w miescie nad zimnym morzem
lub w dolinie Panszir
wybuchnie lokalny pozar
i runie imperium13
I wreszcie to imperium zla ó o czym marzyl poetaó niespodziewanie runelo. Trudno bylo jednak bylo przewidziec, ze mimo gwaltownego upadku, rozliczanie ze zlem bedzie przychodzilo z takimi trudnosciami. I ze dopiero po dziesieciu latach, przynajmniej czesc nazwisk pomocnikow tego imperium zostanie ujawniona. We wstepie do ksiazki Andrew napisal, ze w niektorych przypadkach nie mogl podac nazwisk niektorych osob wystepujacych w Archiwum Mitrochina. W kilkunastu innych przypadkach jeszcze toczy sie sledztwo, w tym kilku dotyczacych szpiegostwa w NATO. Tak wiec bedziemy jeszcze swiadkami paru innych sensacji. A jak wiele nazwisk pozostaje jeszcze w ukryciu, w obszernych archiwach nowej rosyjskiej sluzby AFB, ktora w calosci nawiazuje jednak do tradycji wszystkich sowieckich sluzb specjalnych, takze i KGB...
Opracowujac dokumenty z archiwum Mitrochina, Andrew przedstawil je w ksiazce w bogatym kontekscie historycznym, wykorzystujac zarowno swoje wczesniejsze publikacje, jak i inne prace poswiecone tym zagadnieniom. Powstala w ten sposob wyczerpujaca ksiazka, ktora umozliwia czytelnikowi dokladne zapoznanie sie z historia KGB, tej "tarczy i miecza" wykonujacego dyrektywy partii sowieckiej. Warto do tej ksiazki siegnac, chocby po to, by zapoznac sie dokladniej z historia oraz wieloma metodami dzialan sowieckich czy obecnie rosyjskich sluzb wywiadowczych.
________________________________________________________
1 Christopher Andrew and Oleg Gordijevsky, KGB: The Inside Story of
Its Foreign Operations from Lenin to Gorbaczow, Harper Collins Publishers,
New York 1990.
2 Allen Weinstein and Alexander Vassiliev, The Haunted Wood: Soviet
Espionage in Americaóthe Stalin Era, Random House, New York 1999.
3 George Orwell, Burnhamís View of the Contemporary World Struggle,
New Leader, Nowy York, 29 marca 1947, w The Collected Essays, Journalism
and Letters of George Orwell; In Front of Your Nose 1945?1950, Harcourt
Brace Jovanowich, ed. Sonia Orwell, New York and London, s. 320.
4 George Orwell, Srodki zapobiegawcze w literaturze, tlum. T. Jelenska,
pierwodruk w "Kulturze" paryskiej. Cytowane za: Francois Furet, Przeszlosc
pewnego zludzenia, Oficyna Wydawnicza Volumen, Warszawa 1996, s. 469.
5 Wystapienie Stalina na XVII Zjezdzie Partii Bolszewikow. Cytowane
za Francois Furet, Przeszlosc pewnego zludzenia, 5 Oficyna Wydawnicza Volumen,
Warszawa 1996, s. 272.
6 Stephan Spender, Forward from Liberalism, Wictor Gollancz, London
1937, s. 202.
7 Francois Furet, Przesz?osc pewnego z?udzenia, Oficyna Wydawnicza
Volumen, Warszawa 1996, s. 468.
8 Prawda, 7 listopada 1957. Cytowane za Bertram D. Wolfe, An Ideology
in Power, Stein and Day, New York 1970, s. 40.
9 Witalij Paw?ow, gen., By?em rezydentem KGB w Polsce, Polska Oficyna
Wydawnicza "BGW", Warszawa 1994, s. 8.
10 John Earl Haynes & Harwey Klehr, Venona; Decoding Soviet Espionage
in America, Yale University Press, New Haven and London, 1999. Zob. tez
Donald Pienkos, For Your Freedom Through Ours: Polish American Efforts
on Polandís Behalf, East European Monographs, Boulder, Columbia
University Press, New York 1991.
11 W Encyklopedii Popularnej PWN z 1982 roku Lange (1904?65) jest przedstawiony
jako ekonomista i czlonek PAN, dzialacz ruchu robotniczego, laureat nagrod
panstwowych z 1955 i 1964 r. W latach 1938?45 profesor na Uniwersytecie
w Chicago, nastepnie SGPiS oraz Uniwersytecie Warszawskim. Od 1957 roku
zastepca przewodniczacego Rady Panstwa PRL.
12 Gebert byl w tym okresie czlonkiem Krajowego Komitetu Komunistycznej
Partii Stanow Zjednoczonych. Zobacz: Wojciech Bialasiewicz, Pomiedzy lojalnoscia
a serc porywem, Chicago 1989, s. 32.
13 Zbigniew Herbert, 89 wierszy, Wydawnictwo a5, Krakow, 1998, s. 23.